Normy nie dotyczą dzieci
Architektka Dorota Sibińska, współzałożycielka pracowni XYstudio specjalizującej się w projektowaniu przestrzeni dla dzieci oraz jurorka w tegorocznej edycji Konkursu Geberit „Projekt Łazienki 2023”, opowiada o problemach systemowych, z jakimi mierzą się architekci projektujący dla najmłodszych.
Zofia Malicka OKK! PR: Wraz z Martą Nowosielską i Filipem Domaszczyńskim prowadzi pani pracownię architektoniczną XYstudio, która specjalizuje się w projektach dla dzieci. Dlaczego to właśnie architektura i wnętrza dla najmłodszych są głównym tematem waszej działalności?
Dorota Sibińska: Już w czasie studiów zainteresowałam się problematyką dziecięcą. Zrodziło się to z chęci, aby poprzez projektowanie dopieścić swoje wewnętrzne dziecko, zrealizować własne niespełnione marzenia. To pozwala, zwłaszcza w przypadku wnętrz, projektować bez ograniczeń, wykorzystywać fantazję, bawić się architekturą. Świat dziecka jest białą, niezapisaną kartką. Pracując nad kolejnymi projektami w pracowni zaczęliśmy coraz głębiej poznawać problematykę projektowania dla dzieci. Zauważyliśmy, że poprzez projektowanie mamy wpływ na rozwój dziecka, jego edukację, zachowanie ludzi – to bardzo nas zainteresowało, dlatego postanowiliśmy rozwijać się w tym kierunku.
Z.M.: Mówicie, że doświadczenie pozwala wam łączyć architekturę z jej bardziej ulotnym partnerem – psychologią. Czy konsultujecie swoje pomysły z psychologami?
D.S.: Podczas wielu lat pracy nad placówkami dla dzieci zaprzyjaźniliśmy się z ich dyrektorami, wychowawcami i psychologami. Projektując tego typu obiekty zawsze konsultujemy swoje pomysły z osobami, które będą w nich pracować. Ważne jest to, że po skończeniu i oddaniu projektu nie zapominamy o nim – z reguły jesteśmy w stałym kontakcie, robimy rewizyty, dopytujemy, co się sprawdza, a co nie, mamy ciągłość relacji. Kiedy odwiedzam zaprojektowaną przez nas placówkę, rozmawiam z psychologiem i z nauczycielami, zgłębiam temat. W portfolio mamy już ponad sto takich projektów, więc to zupełnie naturalne, że nasze środowisko składa się właśnie z psychologów i nauczycieli. Często to też nasi klienci – projektujemy nie tylko przedszkola i żłobki, ale też np. poradnie psychologiczne.
Z.M.: Projektowanie tego typu placówek zaowocowało tym, że stworzyliście własną markę mebli dla dzieci.
D.S.: Meble wykorzystywane w obiektach użyteczności publicznej muszą mieć atesty. Kiedy zaczynaliśmy projektować przestrzenie dla dzieci, oferta wyposażenia do szkół i przedszkoli była bardzo słaba. Dostępne meble zupełnie nie pasowały do wnętrz, które tworzyliśmy. Zaprojektowaliśmy więc własne meble, które z powodzeniem przeszły proces atestacji. Okazało się, że bardzo podobają się naszym klientom, również prywatnym. Zaczęło się od kilku szafek i stolików. Dziś, po dziesięciu latach, oferujemy rozbudowaną kolekcję Locomoco – to proste meble, z których można stworzyć mnóstwo kombinacji.
Z.M.: Z czego wynikał brak wystarczającej oferty mebli dla dzieci?
D.S.: Przez wiele lat w Polsce nikt nie zajmował się problematyką projektowania wnętrz dla dzieci. Dostępne meble były kolorowe albo w paski, bo nikt nie myślał o tym, jak dziecko czuje się w przestrzeni. Kilkanaście lat temu projektowanie dla dzieci było niszą, którą postanowiliśmy wypełnić. Staraliśmy się promować nasze projekty i rozwiązania. Publikacje ze zdjęciami realizacji XYstudio pojawiały się w mediach zagranicznych, zwłaszcza w krajach azjatyckich i w Ameryce Południowej, natomiast nasze rodzime gazety nie były tym tematem zainteresowane. Były magazyny z poradami, jak urządzić salon czy łazienkę, były pisma o architekturze, które pokazywały budynki z zewnątrz, natomiast temat przestrzeni dla dzieci w mediach po prostu nie istniał. Myślę, że nasza pracownia miała bardzo duży udział w popularyzacji projektów dla dzieci. W 2010 roku udzieliłam wywiadu jednemu z największych wtedy portali o wnętrzach i wtedy zaczęła się dyskusja o przestrzeniach dla najmłodszych. Powoli zaczęliśmy się przeciskać z tą tematyką i projektami, które były inne, bajkowe. Pojawiło się zainteresowanie mediów – zaczęły zauważać, że dziecko jest równie ważne jak dorosły. Problem polega na tym, że nikt do dziś nie zbadał, jak należy projektować dla dzieci, nie ma wytycznych, dotyczących np. dostępności. Jest tylko jedno opracowanie „Model Dostępnej Szkoły”, w którym znalazłam informację, że umywalki dla dzieci z niepełnosprawnościami muszą być zainstalowane niżej. Liczę, że ktoś w końcu się zajmie tym tematem i to zbada, bo wytyczne dotyczące umywalki i jeden model toalety do montażu na wysokości 33 cm dostępny na rynku to zdecydowanie za mało. Wiele firm produkuje fantazyjne umywalki czy kolorowe krany, bo przecież – zgodnie ze stereotypem – takie muszą być projekty dla dzieci. Nikt jednak nie myśli o tym, żeby były one funkcjonalne i dostosowane dla dzieci z niepełnosprawnościami.
Z.M.: Rozumiem, że projektując dla dzieci, polega pani tylko na własnym doświadczeniu i wiedzy zdobytej przez lata praktyki?
D.S.: Tak, to jest absurd! Do dziś nie powstał wzorzec łazienki dla dziecka z niepełnosprawnością. Jak poruszające się na wózku inwalidzkim np. pięcioletnie dziecko ma skorzystać z toalety zaprojektowanej według wytycznych – z sedesem zawieszonym na wysokości 47 cm i z pochwytami w rozstawie 90 cm? Nawet jeśli zaprojektuję łazienkę dostosowaną do najmłodszych użytkowników, to z punktu widzenia prawa budowlanego nie będzie to toaleta dostępna, ponieważ nie spełnia warunków technicznych. Jestem przekonana, że większość architektów nie wie, jakie wymiary ma dziecięcy wózek inwalidzki, jak takie dziecko załatwia potrzeby, kiedy samodzielnie zaczyna korzystać z toalety. Ja mam tę wiedzę, ale musiałam ją sama zdobyć. Zapewniam, że wypytywanie rodziców i opiekunów o tak intymne szczegóły nie jest łatwe. Dlatego ktoś powinien się tym zająć, zdobyć grant, zbadać potrzeby dzieci i na tej podstawie opracować zbiór ogólnodostępnych wytycznych. Z powodu braku takich rozporządzeń systematyczny kontakt z placówkami, które zaprojektowaliśmy, jest niezbędny. W jednym ze żłobków naszego autorstwa pojawiło się dziecko z niepełnosprawnością. Regularnie dopytuję się, jak wygląda opieka nad tym maluchem, oglądam zdjęcia, dowiaduję się, czy ma już nowy wózek – tak, dziecko w żłobku samodzielnie porusza się na wózku, to wszystkich zadziwia! Sprawdzam też, jak inne dzieci reagują, jakie są relacje. Zastanawiam się, jak dostosować przestrzeń do zmieniających się z wiekiem potrzeb dzieci.
Z.M.: A jak wygląda to w przypadku toalet publicznych?
D.S.: Przepisy mówią, że toalety publiczne muszą być dostępne i nowe obiekty tego typu są w ten sposób projektowane. Jest jednak wiele osób, o których wciąż się nie myśli – np. wspomniane wcześniej dzieci czy seniorzy, dla których standardowa wysokość toalety może być niewygodna. Są też osoby o szczególnych potrzebach, niesamodzielne. Tu dużo dobrego robi kilka fundacji działających na rzecz osób z niepełnosprawnościami, które wspólnie zorganizowały akcję Przewijamy Polskę, zwracającą uwagę na to, że problematyczna w toalecie publicznej zmiana pieluchy dotyczy nie tylko matek z małymi dziećmi, ale też dorosłych i seniorów.
Z.M.: Czyli wszelkie normy i przepisy dotyczą dorosłych, sprawnych ludzi?
D.S.: Tak. Ostatnio projektowałam dom dla bezdomnych i musiałam powiększyć kabinę, żeby mogły wejść do niej panie z balkonikami – zamiast dużej, głębokiej umywalki potrzebne jest im miejsce, żeby te balkoniki odstawić. Moim zdaniem kabiny w toaletach publicznych projektowane według wytycznych są za małe – brakuje miejsca np. na wózek z zakupami, walizkę, nie ma wystarczająco dużo przestrzeni, żeby zdjąć płaszcz czy kurtkę.
Z.M.: Problematyka toalet publicznych to temat konkursu Geberit „Projekt Łazienki 2023”. Czy ma pani rady dla młodych projektantów, którzy chcą wziąć w nim udział?
D.S.: Przede wszystkim, żeby podeszli do tematu z empatią. Zanim zaprojektują designerską toaletę, niech zastanowią się, jak powinna funkcjonować. Forma jest bardzo ważna, ale to aspekt użytkowy jest fundamentalny. Warto pomyśleć o grupach wykluczonych, dzieciach i osobach starszych, a także zastanowili się, kto najczęściej korzysta z toalet publicznych. Nie jest trudno zaprojektować łazienkę dla osób z niepełnosprawnościami zgodnie z rozporządzeniem. Sztuką jest zaprojektowanie łazienki uniwersalnej, w której każdy będzie czuł się dobrze. Wierzę, że konkurs jest doskonałą okazją do zwrócenia uwagi na trudne wyzwania projektowe i nagłośnienia dyskusji o potrzebach osób, które często są wykluczane.
Organizator konkursu: Geberit
Partner konkursu: Stowarzyszenie Architektów Polskich SARP
Patronat medialny: Elle Decoration, Architektura i Biznes, Architektura Murator, WhiteMad, LABEL Magazine, Design Alive, designteka.pl, BRYŁA, Domosfera, Magazif, Czas na Wnętrze, Architecture Snob, Design Biznes, Nowa Warszawa, Wirtualna Polska, Design Doc, Weranda